773 views, 16 likes, 5 loves, 0 comments, 35 shares, Facebook Watch Videos from Ze schroniska do kochającego domu - pomóżmy odnaleźć drogę: Mruczące skarby z kaliskiego schroniska marzą o kochających Tucumán HostelZalecana przez Lonely Planet Miejsceaby zacząć cieszyć się"północnej Argentynie" przygody. Ten stary domw którym Tucuman Hostel znajduje został przebudowany przy zachowaniu jej pierwotnego ducha i dodanie wszystkich udogodnienia aby zapewnić przyjemny pobyt i określonym czasie zabawy. Przestrzeń Typ nieruchomości: TucumánEmpfohlen von Lonely Planet Theplace to genießen Sie die"Nord-Argentinien" Abenteuer. Dieses alte Haus wo die Tucuman Hostel befindet wurde umgebaut Beibehaltung seiner ursprünglichen Geist und du alle Annehmlichkeiten für einen angenehmen Aufenthalt zu gewährleisten und eine bestimmte Zeit Spaß. Der ktore czytuja przedstawione w tej kapitule dotyku w pierwszych wstawionych piwnicach w starych die Beispiele die in der gegebenen Abteilung gebracht werden in erster Linie die Keller in den fundamentów starego domu w tej technologii nie można tego zrobić sam ale na pracy specjalistów ceny są wysokie. aber auf die Arbeit der Spezialisten die Preise sind te wyposażone są w drewniane meble jasne ściany i te przypominają luksusowe starych Zimmer verfügen über Holzmöbel helle Wände und diese ähneln luxuriösen alten dom Barilo znajduje się w centrum Blato w starym domu rodzinnym który należy do rodziny Marinović że mieszka w tym domu od wielu Barilo befindet sich im Zentrum von Blato entfernt in einem alten Familienhaus das auf Familien Marinovic die in diesem Haus seit vielen Jahrhunderten lebt dieser Geschichte zerstören einige Kinder das Haus eines älteren Mannes von Grund ogromne szlaki i trekking punktów w tym ogromne pola uprawne i dostać się do zobaczyć pozory stary dom i kojce farm drobiu w gibt riesige Routen und trekking Punkte in dieser enormen Ackerland und Sie erhalten zeigte das alte Bauernhaus und die Geflügel-Bauernhof-Coops auf dem Feld zu historischen Quellen ist das Gebäude das älteste aus festem Material gebaute o nieruchomości: Ten stary dom położony jest w centrum miasta i ma możliwość dodawania innym die Eigenschaft: Dieses alte Steinhaus befindet sich im Stadtzentrum und verfügt über eine Möglichkeit der Zugabe von einem anderen o nieruchomości: Ten stary dom położony jest w centrum miastaw pobliżu bardzo wybrzeża i oferuje piękny widok na morze. in der Nähe der Küste und hat einen schönen Blick aufs piękny tajskiej restauracji jest w starym pięknym domu i służył zarówno zewnątrz i wewnątrz budynku zaledwie kilka kroków od tętniącej życiem reizende Thai-Restaurant ist in einem alten charmanten Haus und dient sowohl drinnen und draußen nur wenige Schritte von der lebhaften Patpongkvarteren. i zapytał co z powodów stary piec powiedział temperatura pieca może być za mało. Następnego dnia stary piec pracowników poszedł do pieca. godziny Noon cieszyć się zabawą córki ubrany pełne przyszedł do swego ojca wydaje fragen ist was bewirkt dass der alte Ofen sagte Ofentemperatur ausreichend sein kann. Am nächsten Tag ging der alte Brennofen Arbeitnehmer in den Ofen. Mittagsstunden genießen Sie den Spaß seiner Tochter gekleidet voll kam zu seinem Vater zu liefern cierpliwość przy dzieciach i to mnie totalnie wkurza wkurwia mnie że w tym pokoju jesteś taki żywy pełen energii a w domu zmieniasz się w starego bist so ungeduldig mit den Kindern. Und es nervt mich tierisches geht mir auf den Geist dass Du in diesem Raum kraftvoll und lebendig bist aber ein alter Mann zuhause. Du bist ein alter kraftloser Mann który został specjalnie utylizowanym otrzymywać podróżników z całego świata jest spektakularne: wystarczy metrów od Plaza Dorrego(Dorrego Park) w Museum of Modern Art Uniwersytet Filmu i Parque Lezama(Lezama Park) a nawet kilka przecznic od Plaza de Mayo z obelisco(Obelisk) Caminito St La Boca neighborhood a niektóre z najważniejszych uniwersytetów w Buenos Aires. das speziell recycelt um Reisende aus der ganzen Welt zu empfangen ist einfach spektakulär: nur wenige Meter entfernt von der Plaza Dorrego(Dorrego Park) im Museum of Modern Art der Film-Universität und Parque Lezama(Lezama Park) und sogar ein paar Blocks entfernt von der Plaza de Mayo der Obelisk(Obelisk) Caminito St. die La Boca und einige der wichtigsten Universitäten in Buenos widowiskowość i urok tych czasów się dzisiaj w weneckie domy wstarej części miasta jest bogata. Tylko 40 km od Triestu 150 z Lublany i 50 mil morskich od pięknej Wenecji- jest ulubionym wakacji dla wielu turystów z wyjątkowe możliwości Prunk und Glanz dieser Zeit spiegelt sich heute in der venezianischen Häusern inder Altstadt ist reich. Nur 40 km von Triest 150 Km von Ljubljana und 50 nautische Meilen vom schönen Venedig entfernt- ist ein beliebter Urlaubsort fÃ1⁄4r viele Touristen mit außergewöhnliche Möglichkeiten zum widowiskowość i urok tych czasÃ3w siÄTM dzisiaj w weneckie domy wstarej czÄTMÅ›ci miasta jest bogata. Tylko 40 km od Triestu 150 z Lublany i 50 mil morskich od piÄTMknej Wenecji- jest ulubionym wakacji dla wielu turystÃ3w z wyjÄ… tkowe moÅ1⁄4liwoÅ›ci Prunk und Glanz dieser Zeit spiegelt sich heute in der venezianischen Häusern inder Altstadt ist reich. Nur 40 km von Triest 150 Km von Ljubljana und 50 nautische Meilen vom schönen Venedig entfernt- ist ein beliebter Urlaubsort fÃ1⁄4r viele Touristen mit außergewöhnliche Möglichkeiten zum der Geist in unserem alten Haus? Weißt du noch der in der Garage? Wyniki: 120, Czas: W starych domach podłogi parteru układane były często na belkach i legarach opartych na murowanych lub betonowych słupkach zafundamentowanych w gruncie. Przestrzeń podpodłogowa była wentylowana przez otwory umieszczone w cokole domu, dzięki czemu nie gromadziła się tam wilgoć sprzyjająca niszczeniu drewnianych elementów. Parkiet PLUS Order dziadka, stary półmisek, przedwojenny album ze zdjęciami. Wszystko to ma wartość nie tylko sentymentalną, ale też rynkową. I to dużą Aktualizacja: 15:26 Publikacja: 10:54 Foto: Archiwum Artykuł dostępny tylko dla e-prenumeratorów "Parkiet" Oferta promocyjna: dostęp do treści już od 9,90 zł za pierwszy miesiąc! Uzyskaj pełen dostęp do ekskluzywnych materiałów publikowanych wyłącznie na opinii, komentarzy i analiz. Dostęp do treści nie zawiera wydania elektronicznego „Parkietu”, archiwum tekstów, aplikacji mobilnej, dodatków dla prenumeratorów. Analizy rynkowe Trzynaście wykresów na sierpień Przedstawiamy zestawienie danych, zjawisk i tendencji, które mają obecnie kluczowe znaczenie dla rynków finansowych i gospodarek. Wszystko to zawarte w 13 wykresach, które dla „Parkietu” przygotowali ekonomiści, analitycy i zarządzający aktywami. Finanse Jak wygląda nadzór nad rynkiem od kuchni Decyzje i komunikaty trafiające do publicznej wiadomości to wierzchołek góry lodowej. W samym tylko pionie nadzoru nad rynkiem kapitałowym w tym roku przeprowadzono już ponad 30 tys. czynności nadzorczych – informuje KNF.
zapraszając wszystkich i wszystkich chętnych do przekazania książek, dysk zamierza zebrać 50 000 książek, które zostaną wykorzystane do utworzenia 120 bibliotek w całym mieście., Możesz dać wszystko, od czasopism i bajek dla dzieci po powieści, a nawet teksty akademickie dla tych ludzi, którzy zapewnią, że dotrą do dzieci, które uwielbiają czytać.
- Ludzie często nie wiedzą, jakie skarby mają w domach - emocjonuje się kolekcjoner Tomasz Rudkowski. Odwiedził blisko 200 mieszkańców, rozmawiał z nimi, zdobywał fotografie. Teraz możemy je oglądać na wystawie "Dawny Sulechów". Niezwykłą kolekcję dawnych widoków miasta możemy oglądać w bibliotece. Została przygotowana przez dwóch autorów-kolekcjonerów starych zdjęć i widokówek: Adama Śliwińskiego i Tomasza Rudkowskiego. To trzeba zobaczyć!- Szykowałam właśnie wystawę pana Śliwińskiego z okazji 29 stycznia, rocznicy wyzwolenia miasta, gdy zupełnie przypadkiem zjawił się pan Rudkowski, przyszedł po jakieś książki - opowiada Jolanta Grefling z biblioteki, która przygotowała ekspozycję w czytelni. - Od słowa do słowa okazało się, że pan Rudkowski zainteresował się kolekcją i powiedział, że też ma ciekawe zbiory. Skontaktowałam zatem obu kolekcjonerów, efektem jest zaś obecna przyjść do książnicy, żeby zobaczyć wyłożone w ośmiu gablotach kolekcje Śliwińskiego i Rudkowskiego. Pierwszy z panów prezentuje doskonale opisane i zidentyfikowane stare widoki Sulechowa. Ulice, place, budynki, skwery. Drugi porównuje na fotografii to, co dawne z obecnym. Mamy zatem stare zdjęcie (lub widokówkę) i to samo miejsce sfotografowane dziś. Widać dzięki temu, jak się zmieniło miasto. Patrzymy na dawny niemiecki hotel i powojenną Mozaikę, oglądamy gimnazjum i porównujemy z dzisiejszym liceum, zastanawiamy się czy plac przez zborem ładniejszy był kiedyś, czy może 200 rozmów- Zaczęło się przypadkowo, chyba z 10 dziesięć lat temu. Byłem w firmie komunalnej Supekom, płaciłem za mieszkanie - opowiada pan Tomasz. - Tam na ścianach wisiały stare widokówki miasta i to mnie kupił aparat fotograficzny (jeszcze analogowy), sam nauczył się po amatorsku robić zdjęcia i ruszył w plener. Chciał przede wszystkim uwiecznić urodę miasta. - Sulechów to piękne miasto, trzeba je pokazywać, dokumentować i właśnie za to się wziąłem - dodaje. - Zwłaszcza przed wojną Zullichau wyglądał bardzo ładnie. Stąd wziął się pomysł porównywania tych samych miejsc kiedyś i dziś. Uznałem, że to ważne. Udało mi się zebrać około 600 przedwojennych fotogramów i obecnie do nich odnoszę Tomasz wykonał niesamowitą robotę. Indywidualnie dotarł mianowicie, jak ocenia, do 200 sulechowian, głównie tych, którzy osiedlili się tuż po wojnie. Rozmawiał z nimi, pozyskiwał zdjęcia i... łapał następne kontakty. - Metodą jeden od drugiego - śmieje się. - Bardzo często ludzie nie wiedzą, jakie mają w domach zaskakujące, T. Rudkowski zawodowo zajmuje się... sprzedażą części samochodowych. Zatem fotografowanie grodu Sulecha, to jego pasja. Daleko od To są rewelacyjne fotografie! Zwłaszcza te "zdjęciowe porównania" pana Tomasza, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam - emocjonuje się J. Grefling i namawia każdego, kto może wpaść do książnicy, żeby to uczynił.
Nieodpowiednio zaizolowane stropy i stropodachy to norma w starych domach. O ile ocieplenie ścian jest dla ich mieszkańców oczywiste, o tyle zadbanie o przegrody poziome już nie zawsze. Ciepłe powietrze w naturalny sposób unosi się do góry, dlatego tak ważna jest ich dobra izolacja. Jak ocieplić strop na strychu? Ozdobne sufity, szerokie listwy przypodłogowe, kunsztowne ramy okienne i efektowne balustrady. Tylko kilka elementów, które znajdziesz w starym domu. Do tego klimat i duszę. Za to kochamy stare domu. Kupno starego domu i jego renowacja nie jest łatwa. Wymiana hydrauliki, sieci elektrycznej i dachu. Sprawdź o czym musisz każdy poradzi sobie z renowacją?Renowacja starych domów zdecydowanie nie jest dla ludzi o słabych nerwach. W zależności od wieku i stanu, starsze domy mogą w rzeczywistości zniechęcać niektórych kupujących. Ilość pracy potencjalnie wymaganej do przywrócenia starego domu do dobrego stanu może być przytłaczająca. Większość starszych domów przeszła już kilka remontów od momentu wybudowania. Kilka warstw farby już pewnie leży na ścianach i najprawdopodobniej kilka warstw tapety. Wiele elementów może być niezgrabnie przymocowanych jak lampy czy kinkiety. Często różne pomieszczenia są odnowione w różnych stylach. Przystępując do renowacji oprócz takich rzeczy jak farby, kleje, deski, środki antykorozyjne, panele itd. To będziesz potrzebował bardzo dużo cierpliwości. Jeśli nie boisz się remontu starszego domu to po jego odnowieniu wielu sąsiadów będzie patrzyło na niego z starego domu to wyzwanieStarsze domy z pewnością mogą być mieszanką zarówno możliwości, jak i wyzwań. Często poznasz to dopiero gdy remont jest już w toku. Na przykład, dopóki nie usuniesz warstw dywanu, starego winylu lub starych płytek, nie będziesz wiedział, czy pod spodem jest piękna drewniana podłoga, czy coś, co powinno być słusznie zakryte. Nie będziesz też wiedział, jak dobra lub zła jest instalacja wodociągowa lub okablowanie, dopóki nie zaczniesz ich używać i nie wprowadzisz do domu nowoczesnych urządzeń. Nie będziesz wiedział czy dom utrzymuje temperaturę czy przydadzą się nowe naturalne materiały izolacyjne. Może to być zarówno ekscytujące, jak i przerażające. Zalecamy uzyskać jak największej ilości informacji o domu przed rozpoczęciem starych domach znajdziesz prawdziwe skarbyPiękne ozdobne gzymsy, wspaniałe okna z ołowianymi uchwytami, szyny do obrazów, otwarte kominka. To wszystko tworzy w starych domach osobowość i charakter. Połączenie tego uroku starego świata z nowoczesnymi funkcjami może zaowocować pięknym, wyjątkowym domem, którego nie można znaleźć nigdzie indziej. Stare rzeźby i obrazy można fantastycznie oświetlić przy pomocy najnowszych technologi. Tu sprawdzą się lampy i moduły ledowe. Klimatyzacja poprawi termikę w domu, a remont kominka poprawi jego funkcjonowanie. Są one zamawiane przez inwestorów na wymianę okien w starych domach lub kamienicach. Są to okna plastikowe z PCW o średnim współczynniku przenikania ciepła. W ofercie Castoramy dostępnych jest kilka rodzajów okien m.in. uchylne, rozwierno-uchylne czy rozwierne. Wykonane są z PCW, co sprawia, że produkt jest wytrzymały i trwały.
Stare maszyny do pisania, fotografie i dokumenty pamiętające czasy przesiedleń, ręcznie haftowane obrusy i drewniane zabawki to główni bohaterowie wystawy wieńczącej projekt Historia pokoleń. 13 października odbyło się uroczyste zakończenie projektu Historia Pokoleń we wsi Drzecin koło Słubic. To ostatnie oficjalne spotkanie z mieszkańcami Drzecina miało niezwykle bogatą oprawę. Należała do niej przede wszystkim wystawa zbioru pamiątek rodzinnych – dokumentów i starych fotografii, starych narzędzi gospodarskich i domowych, starych książek, ręcznie tkanych starych tekstyliów. Oprócz imponującej wystawy zabytków-pamiątek znalazł się także stół z obfitym poczęstunkiem, ciasta i kanapki ’’własnej roboty’’ czyli wykonane przez sympatyczne panie, mieszkanki Drzecina, które od początku były zaangażowane w działania projektowe. O zaczęli pojawiać się pierwsi goście! Miłą niespodzianką były odwiedziny osób ze Słubic – ludzie działający w urzędach związanych z kulturą. Można było odczuć dowartościowanie i szacunek dla wiejskiej działalności kulturalnej i aktywności w tej dziedzinie. W pewnym momencie dotarli na wystawę goście z Zielonej Góry – wyglądali na zaskoczonych wysokim poziomem wiejskiej imprezy kulturalnej – i nic dziwnego – wszystko było naprawdę super. Ale, najważniejsze – dopisali goście – gospodarze uroczystości! Bardzo licznie pojawili się mieszkańcy wsi Drzecin, a nawet osoby ze wsi sąsiednich. Spełnił się tez najważniejszy, można powiedzieć, integracyjny aspekt projektu Historia Pokoleń – gospodarze-mieszkańcy byli w wieku od małego dziecka do wieku dostojnego, dojrzałego – odbywał się żywy, spontaniczny przepływ informacji, wspólne rozmowy i zabawa. Wspólnotowa, przyjazna atmosfera zaowocowała wywołaniem inscenizacji przedstawienia kukiełkowego w wykonaniu uroczej sześciolatki! Podziw, wręcz zachwyt dla dziewczynki oddały gorące brawa zgromadzonej publiczności. Słyszało się nawet głosy o kontynuacji warsztatów kukiełkowych dla dzieci. Podsumowując całość projektu i jego uroczyste zakończenie- cel w znacznym stopniu został osiągnięty. Zaktywizowana została spora grupa mieszkańców Drzecina, łącznie z młodym pokoleniem. Rozbudzona została wola kontynuacji zbierania wspomnień i pamiątek dla młodych ludzi. Wyrażono gorące pragnienie zachowania wystawy (może nawet na stałe) na dłuższy czas – żeby zobaczyli ją mieszkańcy z innych wsi, dzieci i młodzież szkolna – można tu mówić o identyfikacji z ideą projektu. W ciągu najbliższego tygodnia przewidziane są odwiedziny młodzieży szkolnej ze Słubic i pozostawienie wystawy do oglądania.
35 proc. mieszkańców Polski żyje w budynkach, które wybudowano w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia. Na ziemiach zachodnich sytuacja jest inna – prawie połowa ludności mieszka w domach Żyjemy na cmentarzach, na przedmiotach, które mówią o naszej przeszłości. O wartości skarbu świadczy powiązana z nim historia, tło i kontekst. A i tak w sytuacjach ekstremalnych najcenniejszym przedmiotem, obok jedzenia, okażą się zwykłe majtki - mówi Joanna Lamparska, autorka książki „Ostatni świadek. Historie strażników hitlerowskich skarbów”.Czym były skarby hitlerowców? W powszechnym mniemaniu przewija się złoto zrabowane więźniom obozów koncentracyjnych, dokumenty, dzieła tym wszystkim, co zostało zrabowane przed i w czasie II wojny światowej podbitym narodom, w tym ludności żydowskiej. Mówimy o prywatnych rzeczach, ale przede wszystkim o gigantycznych kolekcjach muzealnych, wyposażeniu kościołów, w tym dzwonach, które Niemcy na potęgę kradli. Ja lubię mówić, że skarby hitlerowskie to materialne ofiary wojny. Po prostu. Temat ten poruszał znany film z Mattem Damonem, George’em Clooneyem pod polskim tytułem „Obrońcy skarbów”. Angielski tytuł brzmiał „Monuments men” i nawiązywał do istniejącej alianckiej jednostki tropiącej zrabowane przez Niemców skarby. Swoją drogą szef „Monuments men” był w Polsce z tajną misją w sprawie pewnego skarbu. No, ale to zupełnie inna historia. W Polsce też mieliśmy podobne grupy. Zaraz po II wojnie światowej w teren ruszyli muzealnicy i historycy sztuki. Objeżdżali miejsca w Polsce, również tereny, które należały wcześniej do Niemiec, tak jak chociażby Dolny Śląsk, i tropili ukryte zabytki. Ich zadaniem było po prostu przywrócić je muzeom. Swoją drogą, kiedy dziś patrzę na to, jak muzealnicy np. we Lwowie, w Kijowie przenoszą dzieła sztuki do schronów, do podziemi, jak zabezpieczają posągi workami z piaskiem, mam poczucie potwornego deja vu. Warto zaznaczyć, że każdy kraj ma swoje procedury zabezpieczania zbiorów w czasie różnego rodzaju zagrożeń, w tym wojny. Mam wrażenie, że dla wielu osób określenie skarb oznacza coś, co jest „do wzięcia”, pomijając oczywiście ekonomiczną definicję. Taki tzw. garniec ze złotymi monetami, który po odnalezieniu będzie można spieniężyć i się wzbogacić. Słyszymy np. historie o poszukiwaniach zatopionych galeonów hiszpańskich przez zawodowe grupy poszukiwaczy. Natomiast mówimy o rzeczach, które są dobrem posiada swoją definicję archeologiczną. Ona jest bardzo konkretna. Natomiast ja w „Ostatnim świadku” chciałam tę definicję poniekąd rozszerzyć. Objąć nią nie tylko przedmioty materialne, złożone gdzieś w sekretnym miejscu. Skarb jest niemal zawsze związany z sytuacją zagrożenia, z wojną, ze strachem, z ucieczką. Bo wtedy chowamy rzeczy dla nas cenne, prawda? Zabezpieczamy tak, żeby nikt tego nie znalazł. Zatem skarby to wiedza o tym, gdzie coś zostało ukryte, ale także wiedza o ludziach, którzy cenne przedmioty ukrywali. Ale to również nasze marzenia o tym, że kiedyś cenny skarb odkryjemy, co pan słusznie zauważył. Mnóstwo ludzi żyje myślą, przeświadczeniem, że wiedzą, gdzie jest np. Bursztynowa Komnata. Mało tego, nadzieja na przeżycie wielkiej przygody ze skarbem jest o wiele lepsza niż samo rozpoczęcie poszukiwań. Ukułam wręcz teorię, że bardzo wielu poszukiwaczy byłoby nieszczęśliwych, gdyby te wielkie, mityczne skarby zostały odkryte. Natomiast same skarby drugiej wojny możemy podzielić na dwa rodzaje - najpierw to skarby grabione przez państwo w sposób instytucjonalny, czyli chociażby wywiezienie z Krakowa ołtarza Wita Stwosza lub wywiezienie z Sieniawy tzw. wielkiej trójki - „Portretu młodzieńca”, „Damy z łasiczką” i „Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem”. To oczywiście grabienie kolekcji muzealnych, ograbianie banków, przejmowanie ich aktywów. Kradzieżą instytucjonalną było również ograbianie ofiar obozów koncentracyjnych. W ramach takiego państwowego rabunku penalizowane było, jako niezgodne z prawem Hitlera, przywłaszczanie sobie nawet drobnego fragmentu rabowanych dóbr, np. przez strażników obozowych. A drugi rodzaj wojennych skarbów?Nazywam je rodzinnymi skarbczykami. Każdy człowiek na świecie takie ma. Np. polskie rodziny szlacheckie, wiedząc, że nadchodzą Niemcy czy Rosjanie, po prostu ukrywali swoje cenne, bliskie im przedmioty, najczęściej zakopując w parkach, piwnicach. Tak samo działo się np. na Dolnym Śląsku, kiedy niemieckie rodziny, gdy nadchodziła Armia Czerwona, zdały sobie sprawę, że wojna jest przegrana. Przedmioty zakopywano, zamurowywano - wspomina pani o tym w książce. Tak, ukrywano w ścianach, w podłodze, pod dachem. Raz w życiu widziałam pewną metodę ukrycia skarbu - mieszkańcy jednego z domów wynieśli wannę, wymościli ją futrem, włożyli tam rzeczy, które byłych dla nich najcenniejsze. Następnie zasłonili ją plandeką, zasmołowali i zakopali w ogrodzie, zapewne jesienią 1944 r., kiedy ziemia nie była jeszcze na tyle zmrożona, twarda i można było tak wielką dziurę wykopać. Dzisiaj, po tylu latach od wojny, znajduje się przede wszystkim takie właśnie domowe skarbczyki. Odkrywane są czasem przez przypadek, „wychodzą” przy badaniach archeologicznych, przy budowach autostrad itp. Żyjemy właściwie na cmentarzach, na przedmiotach, które mówią o naszej przeszłości. Pisze pani w książce, że powojenną Polskę ogarnęła gorączka poszukiwań skarbów. Polacy chcieli je wszystkie znaleźć, np. na Śląsku, na - jak to się wtedy mówiło - Ziemiach Odzyskanych. Poszukiwań na wielką skalę nie zorganizowały tylko placówki muzealne? Jeżeli pan spojrzy na notatki prasowe, to od pierwszych dni powojennych, w 1945 roku pojawiają się od razu te informacje o znaleziskach. I one zaczynają krążyć - ludzie chcą szukać, ktoś gdzieś słyszał o złocie... Część tych wieści się potwierdzała. A dlaczego? Dolny Śląsk jest wyjątkowy pod tym względem. Pod koniec wojny Guenter Grundmann, konserwator zabytków z tej części ówczesnej III Rzeszy, dostał zadanie zabezpieczenia kolekcji muzealnych. Lokalnych, ale też przyjeżdżały tu również eksponaty z Berlina. I on musiał te setki obrazów, mebli, organów, wyposażenie kościołów gdzieś rozlokować. Wysyłał je na prowincję, to do pałaców, do zamków, do prywatnych dworów, rezydencji, do szkół. Pałaców było na Dolnym Śląsku wówczas ponad 1500. I kiedy weszła tu Armia Czerwona, to te wspaniałe meble, obrazy itd. tutaj były. A za pierwszoliniowymi jednostkami szły tzw. brygady trofiejne, z historykami sztuki. I sowieci te skarby rabowali instytucjonalnie, np. na Dolnym Śląsku zagarnęli między innymi „Stańczyka” Matejki, którego nam oddali jako dar braterski Związku Radzieckiego dla Polski. To był pierwszy etap. Wkrótce nadciągnęli polscy osadnicy. Oni, robiąc remonty w poniemieckich domach, zaczynali się na skarby natykać. Potem szukali w lasach, ogrodach, np. nakłuwając ziemię szpikulcami. No i trafiali. Znajdowali bieliznę, sukienki w słoikach, banknoty. I Dolny Śląsk zaczął się ludziom ze skarbami kojarzyć. I wszystkie inne poniemieckie terytoria zresztą funkcjonują w świadomości jako eldorado. Mieliśmy sytuację bardzo podobną do tego, co teraz się dzieje. Proszę spojrzeć, ci biedni ludzie, którzy przyjeżdżają do nas z Ukrainy, uciekając przed wojną, czego potrzebują przede wszystkim? Bielizny, ubrań, podstawowych rzeczy. Dla osadników polskich na Ziemiach Odzyskanych majtki były bardzo cennym towarem. Notowano wówczas mnóstwo kradzieży bielizny, pościeli. Złotem tych pierwszych powojennych dni były też maszyny do pisania. Niemcy funkcjonowali w skomplikowanej strukturze biurokratycznej. Maszyn mieli mnóstwo, a polscy urzędnicy potrzebowali ich niezmiernie wówczas, żeby tworzyć nowe dokumenty. Papieru też nie było i dlatego polskie władze wykorzystywały niemieckie druki. Zgadza się. Ale jest jeszcze kolejna rzecz. Na terenie Polski zaczęła działać, właściwie ponad prawem, Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Ona miała takie same możliwości jak radzieckie CzeKa, z jednym wyjątkiem - nie mogła wykonywać wyroków śmierci na miejscu. Zdarzało się, że ktoś poszedł na rynek handlować spodniami znalezionymi w niemieckim domu. To jeśli go złapali, to groziła mu kara 6 lat obozu pracy. Działało również Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych, które miało zabezpieczać mienie przemysłowe, pofabryczne, ale śledziło też tych, którzy znajdowali prywatne skarby. Zatem z jednej strony odbywało się instytucjonalne odzyskiwanie skarbów, z drugiej były też odkrycia, nazwijmy je, prywatne. A wiemy, że odbywał się na Ziemiach Odzyskanych tzw. szaber, niekiedy bardzo zorganizowany. Ludzie są ludźmi. W tamtych czasach, w instytucjach nie służyły osoby o przeszłości kryształowej. Wielu dla siebie coś „przytulało”. Piszę o sprawie niemieckiej rodziny Baumgartenów, bogatych, niemieckich przemysłowców. Oni, uciekając, wszyli sobie do płaszczy kilkanaście tysięcy dolarów. I zostali aresztowani przez kogoś z miejscowych. Zawiezieni do sołtysa, który wezwał komendanta milicji. Po rodzinie Baumgartenów nie ma śladu, do dzisiaj. To są straszne, bardzo skomplikowane historie. Ten sam sołtys jest zamieszany w jeszcze inną sprawę. Niemcy wskazali mu grobowiec, wielkie mauzoleum, do którego Niemcy pod koniec wojny znosili swoje najcenniejsze przedmioty. I znów to nie były sztaby ze złotem, a raczej futra, bielizna, zastawa kuchenna. Skarb z mauzoleum się dzisiaj szuka skarbów? Trzeba być pewnie trochę detektywem, ale też i mieć dobrą kondycję, by wytrzymać pracę w terenie. Archiwa są w tym kontekście najważniejsze. To właśnie w nich można znaleźć najwięcej tego, co można nazwać skarbem. Mamy dziś bardzo dużo nowych dokumentów, nowych opracowań, zahaczających coraz bardziej o wczesne lata PRL. Są zeznania, relacje ludzi, wspomnienia, pamiętniki. Dopiero po takiej lekturze można iść w teren. Oczywiście, wskazówek są w stanie dostarczyć świadkowie, ci, którzy jeszcze żyją. Tyle że to ryzykowne. Zamiast skarbu wpadka?Tak. Moi koledzy eksploratorzy rozmawiali kilka lat z mieszkańcami jednej z wsi. Chodziło o zatopiony czołg. On miał znajdować się w bagnie niedaleko miejscowości i wielu jej mieszkańców przysięgało, że oni jeszcze ten czołg widzieli, nawet chodzili po nim, każdy opisywał jego wygląd. To jak zbiorowa pamięć. Mityczny czołg w bagnie…Ci moi koledzy zgromadzili fundusze, wydzierżawili działkę, gdzie ów pojazd miał się znajdować, i rozpoczęli ciężką pracę. Oczywiście żadnego czołgu tam nie było. Trafili na złomowisko - jakieś druty, kawałki starych maszyn. W Konopielce jest fragment opowiadający o zakopanym złotym koniu. Wszyscy w tego konia wierzą, no ale nikt go nie będzie kopał, żeby broń Boże się nie rozczarować. Badacze często stawiają czoła takiemu rozczarowaniu, ale trzeba podkreślić, że w badaniu historii nie chodzi o wyszarpanie czegoś ziemi, tylko pokazanie pewnego kontekstu - archeologicznego, historycznego. Podam przykład, pracownicy Parku Narodowego Gór Stołowych odnaleźli związaną z Górami Stołowymi historię o samolocie, który rozbił się na terenie dzisiejszego parku. Po nitce do kłębka dotarli do informacji o pilocie tej maszyny, do zdjęć z jego pogrzebu. Ustalili jego trasę i to, kto szczątki tego samolotu po prostu wywiózł. Na tym polega się tło, opowieści powiązane z przedmiotem? To jest właśnie najciekawsze! Podam przykład - miałam w rękach orła ze skarbu średzkiego. Skarb tysiąclecia, największy, jaki mamy w Polsce. No i co? Obraca pan w rękach ten kawałek złota z kamieniem, bardzo piękny zresztą… Ale jaka historia za nim jest związana! A bez kontekstów byłby to tylko przedmiot, który ktoś mniej obeznany, może z innego kraju, po prostu by przetopił i sprzedał. Skarbom poświęciła pani większość swoich książek. Skąd to zainteresowanie tajemnicami przeszłości? Może fascynacja z dzieciństwa? Każdy czuł dreszczyk emocji, próbując odgadnąć, co się kryje gdzieś w ciemnym pomieszczeniu, w starej szafie, na strychu…Właśnie tak. Będąc dzieckiem, zdarzało mi się specjalnie udawać chorą. Mama miała miękkie serce i pozwalała mi zostawać w domu, nie iść do szkoły. Rodzice szli do pracy, babcia, która także u nas mieszkała, szła na zakupy i wtedy hulaj dusza! Po szafach można było szukać do woli. Odkrywałam, proszę pana, dokumenty, np. po moim dziadku, który był ze Lwowa; znalazłam niesamowite listy mojego wujka, brata mojej babci, który był w Armii Krajowej, a po wojnie uciekł do Buenos Aires. I on w jednym z tych listów ostrzegł babcię, żeby nie pisała do niego, bo to grozi śmiercią. To wszystko było bardzo tajemnicze, w domu nie mówiło się o takich rzeczach. Swoje zrobił sam Dolny Śląsk, stare, poniemieckie domy, w których było mnóstwo przedmiotów, o których jako nowi mieszkańcy nie mieliśmy pojęcia, nikt nie wiedział, do czego one są. To wszystko bardzo pobudzało moją wyobraźnię. Wsiąkłam po prostu w historię i skarby. Skoro wspomniała pani o Bursztynowej Komnacie, jednym z największych, nieuchwytnych skarbów, to ja zapytam, gdzie ona jest? Dwa lata temu Tomasz Stachura, trójmiejski nurek, poszukiwacz wraków, wraz z ekipą Baltictechu odnalazł wrak statku Karlsruhe. Były przypuszczenia, może nieco żartobliwe, że to miejsce jej spoczynku. Tomasz Stachura to jest absolutny fenomen. Jest fachowcem, świetnie opowiada - ma wszelkie cechy Indiany Jonesa. Wraz z nurkami Baltictechu dokonali megaodkrycia. W polskiej skali takiego nie było od kilkudziesięciu lat. Swoją drogą wbrew pozorom to osiągnięcie przechodzi bez echa. To jest to, o czym mówiłam wcześniej - jest jakaś idea skarbu, czegoś, czego nie możemy dotknąć, zobaczyć, za czym wszyscy gonią, ta dziwna zależność dotycząca marzeń o skarbach. A tu jest konkret archeologiczny - wrak, cała powiązana z nim opowieść. Ludzie nie chcą się tym fascynować, oprócz oczywiście tych prawdziwych entuzjastów. Natomiast myślę, że Bursztynowej Komnaty we wraku nie ma. Spłonęła w Królewcu w 1945 r.?Tak, została zniszczona w trakcie bombardowania. Co ciekawe, w książce poruszam wątek filmu pt. „Ostatni świadek”, który został nakręcony w 1969 roku. Ma dokładnie taki sam tytuł jak moja książka. Główną rolę gra Stanisław Mikulski. Film opowiada historię ukrycia przez SS skarbów w kamieniołomie na terenie Polski. Esesmani wracają po latach, żeby ten skarb odzyskać. Proszę sobie wyobrazić, że scenariusz do tego filmu napisał pewien komunistyczny pisarz do spółki z żołnierzem podziemia niepodległościowego. Ten ostatni siedział w więzieniu, tym samym, w którymi osadzony był Erich Koch [ostatni nazistowski nadzorca Prus Wschodnich, niemiecki zbrodniarz wojenny - red.], który miał mieć informacje o losie Bursztynowej Komnaty. Jakim cudem władze komunistyczne pozwoliły na współautorstwo scenariusza komuś, kto z miejsca był dla nich podejrzany? Pytanie teraz, czy historia Kocha, Bursztynowej Komnaty jednego ze scenarzystów w jakiś sposób nie zafascynowała? Albo czy film nie był po prostu rodzajem prowokacji służb? Żeby ludzie o skarbach wciąż opowiadali albo żeby wskazywali jeszcze Niemców, którzy w Polsce zostali i mogli jakąś pracę dywersyjną prowadzić... Ciekawy jest wątek gdańskich obrazów...Od dłuższego czasu jestem w kontakcie z człowiekiem, który w latach 80. XX wieku kupował obrazy od pewnego handlarza sztuką z Górnego Śląska. Te obrazy były sprzedawane z garażu. Ich nowy właściciel zauważył, że miały z tyłu pieczątkę gdańskiego gestapo. Ponieważ były to obrazy modernistów i ekspresjonistów, usiłował zainteresować tym kilku muzealników. Bez skutku. Oczywiście biorę pod uwagę, że te obrazy wymagają dokładnej ekspertyzy, mogą być znakomitymi kopiami, podróbkami, ale warto się nimi zająć. Robią ogromne wrażenie. Chcę prześledzić ich losy i być może ktoś z Czytelników mógłby cokolwiek w tym temacie podpowiedzieć... Joanna Lamparska - z wykształcenia jest filologiem klasycznym i archeologiem sądowym, bierze udział w akcjach eksploracyjnych. Szuka ukrytych skarbów, pisze o nich książki, podróżuje daleko i blisko. Śledzi tajemnice Dolnego Śląska, zbiera informacje o zaginionych w czasie II wojny światowej zabytkach i dokumentach. Napisała kilkanaście książek, w tym wiele „przewodników innych niż wszystkie”, w których w pełen fantazji sposób prowadzi Czytelników przez niezwykłe historie zamków, pałaców i podziemi. Od 2012 roku jest dyrektorem Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic w zamku Książ, który również ofertyMateriały promocyjne partnera

To skarby ukryte w naszych domach. Za jeden możesz otrzymać kilka tysięcy złotych! 100 000 złotych Ceny zaczynają się od ok. 50 zł. Za banknot w stanie bankowym, bez cech szczególnych

Dowiedz się, jak i gdzie znaleźć skarby w tym praktycznym poradniku. Kingdom Come: Deliverance - znajdź skarby przeszłości „Treasures of the Past” to dodatek do gry, który możesz zainstalować oprócz gry. Dodatkowa zawartość obejmuje tylko starożytne karty, które znajdziesz w ekwipunku, gdy tylko dotrzesz do Rattay.
W domach pojawiały się też pierwsze komputery PC z systemem Windows, na których ogrywało się zdobyte na giełdzie gry. Zobacz najlepsze stare gry komputerowe. oSnVp.
  • o45razux3y.pages.dev/65
  • o45razux3y.pages.dev/23
  • o45razux3y.pages.dev/23
  • o45razux3y.pages.dev/17
  • o45razux3y.pages.dev/52
  • o45razux3y.pages.dev/9
  • o45razux3y.pages.dev/46
  • o45razux3y.pages.dev/74
  • skarby w starych domach